Można kupić płyty z bajką o Żółtym Talerzu!
Dodano: 16 cze 2017 o 10:04:22.Jest Piotruś, bohater Żółtego Talerza, jest zaczarowany talerz i mówiąca marchewka. I są dzieci, które wszystkie razem jedzą przepyszne i zdrowe jedzenie. W sprzedaży są już „Mądre bajki z całego świata”, wśród nich ta jedna, która dotyczy naszego programu!
To 16 niezapomnianych opowieści, których akcja toczy się od Timoru Wschodniego po Polskę! A do tego wspaniali artyści, którzy zgodzili się przeczytać te bajeczne historie. „Mądre bajki z całego świata” to książeczka pełna rysunkowych zadań dla dzieci, w której na najmłodszych czekają też naklejki oraz mapa świata. Do książeczki dołączona jest również koperta z dwiema płytami CD. Wszystko to za 9,99 zł do kupienia w popularnych miejscach sprzedaży prasy.
Pieniądze ze sprzedaży przeznaczone zostaną na wsparcie dla dzieci dotkniętych przemocą. Książeczkę z dwiema płytami CD „Mądre bajki z całego świata” od 5 czerwca można kupić w salonach Empik, Relay, Inmedio, Kolporter, Top Press, Świat prasy, RUCH, Trafika, Tobacco Press, Media Star oraz w wybranych sklepach sieci Żabka. Jest także dostępna w sprzedaży online za pośrednictwem www.empik.com oraz www.kulturalnysklep.pl.
A oto bajka o Żółtym Talerzu…
PIOTRUŚ I ŻÓLTY TALERZ
Żółte jest słońce, a słońce to ciepło, nadzieja i energia. Gdy słońce rozświetla nasze życie, nie brakuje w nim radości. Słońce o poranku pojawia się na niebie, tak jak o poranku, w szkole, do której chodzi Piotruś, pojawił się Żółty Talerz. Najpierw jeden, potem drugi, trzeci, czwarty i kolejne. Wszystko po to, by nie zabrakło Żółtych Talerzy dla żadnego dziecka. Posłuchajcie bajki o Piotrusiu, chłopczyku, który cieszy się, gdy cieszą się inne dzieci. Pamiętajcie, on od dziś jest również waszym przyjacielem!
Piotruś zawsze był uśmiechnięty, bo przecież nie miał się czym martwić. Mama codziennie odwoziła go autem do szkoły, a tata odbierał po lekcjach. Po szkole, gdy było ciepło, cała rodzina jadła wspaniały obiad w ogrodzie. Latem jeździli na wakacje nad morze, a zimą w góry. Piotruś rósł jak na drożdżach i świetnie się uczył. Babcia codziennie przygotowywała mu do szkoły pyszne kanapki, żeby nie zgłodniał do popołudnia.
– Mamo, czy wszystkie dzieci mają tak fajnie jak ja? – spytał kiedyś chłopczyk, bo zauważył, że niektóre jego koleżanki i koledzy nie są ani tacy weseli, ani tacy rumiani na buziach jak on.
– Dobrze, że pytasz Piotrusiu, bo to znaczy, że obchodzą cię inne dzieci. – Nie, synku, nie wszyscy rodzice mogą wysłać swoje dzieci na wspaniałe wakacje. I nie wszyscy rodzice mogą przygotowywać dla swoich dzieci tak smaczne podwieczorki, jak my przygotowujemy dla ciebie – tłumaczyła mama, ale Piotruś nie do końca rozumiał o co chodzi…
– Czemu nie mogą? Nie chcą? – pytał.
– Bardzo chcą, ale na przykład nie mają aż tyle pieniędzy – spokojnie odpowiedziała mama, a Piotruś wreszcie zrozumiał, w czym problem.
Od tego czasu zaczął ukradkiem przyglądać się innym dzieciom w klasie. Zauważył, że rzeczywiście niektóre z nich nie wyciągają z tornistrów kanapek, zwłaszcza takich z wędliną i świeżutką sałatą. Nie wszystkie też wchodzą do szkolnej stołówki, niektóre tylko patrzą przez szybę, jak ich koledzy pałaszują obiad. Ba, Piotruś zorientował się, że jego najlepszy kolega Adam dostaje od swojej mamy na drugie śniadanie jedynie chleb z masłem. Niestety zauważyli to też inni chłopcy w klasie…
– Koń! Koń! Je sam chleb, jak koń, albo mysz! – śmiali się któregoś dnia z Adama, a on ukradkiem schował niedojedzoną kromkę do tornistra. – Odczepcie się od Adama! – nie wytrzymał Piotruś, podzielił swoją kanapkę z wędliną i połowę dał Adamowi.
– Daj spokój Piotruś! – zawstydził się Adam.
– A co w tym złego?! – obruszył się nasz bohater. – Przyjaciele dzielą się tym, co mają. Pamiętasz, jak ty pomogłeś mi rozwiązać zadanie z matematyki, kiedy go nie rozumiałem? Też się podzieliłeś. Tym, co wiesz – mądrze wyjaśnił speszonemu koledze.
Całą tę sytuację obserwowała pani kucharka i pomyślała sobie: – Piotruś to dobre i wrażliwe dziecko. Gdyby umiał czarować, to z pewnością wyczarowały szczęście dla wszystkich dzieci na świecie.
Słowa pani kucharki, wypowiedziane przecież tylko w myślach, ktoś chyba jednak usłyszał, bo następnego dnia zaczęły dziać się w szkole prawdziwe cuda. Ale po kolei…
Rano jak zwykle mama podwiozła Piotrusia pod szkołę. Wyskoczył z auta uśmiechnięty i pobiegł w kierunku drzwi szkoły, a potem dalej korytarzem do klasy. Gdy mijał drzwi stołówki, usłyszał dziwny stukot – jakby ktoś lekko uderzał talerzem o stół.
– Dziwne, przecież o tej porze nie ma jeszcze pań kucharek? Sprawdzę, bo strasznie mnie ciekawi, co tam się dzieje – pomyślał.
Gdy wszedł do stołówki, od razu zobaczył, że na pierwszym stole stoi talerz. Piękny! Żółciutki! Stoi to za mało powiedziane, bo brzeg Żółtego Talerza unosił się i opadał wydając dziwny dźwięk.
– Koledzy chyba robią mi jakiś dowcip – doszedł do wniosku Piotruś.
– To nie dowcip, ten Żółty Talerz czeka tu na ciebie Piotrusiu – wyjaśniła… marchewka, która stała sobie na parapecie, oparta o brzeg wiklinowego kosza.
– Zaraz, zaraz! Na to się nie nabiorę! Marchewki nie mówią! – zaśmiał się chłopczyk.
– Talerze też niby nie czekają, a ten jednak na ciebie tu czeka. Marchewki nie mówią, gdy nie mają nic do powiedzenia, a ja właśnie chcę ci powiedzieć, że wystarczy, abyś ten Żółty Talerz postawił przed pierwszym dzieckiem, które wejdzie dziś na obiad do stołówki, a zobaczysz, że wszystkie dzieci w szkole zjedzą tak pyszny i zdrowy obiad, jakiego jeszcze nigdy nie jadły – zapowiedziała marchewka. Zamilkła i dalej już milczała, jak to zwykle robią marchewki.
W porze obiadu Piotruś zrobił dokładnie to, o czym mówiła marchewka. Gdy pierwsze dziecko weszło do stołówki i usiadło przy stole, postawił przed nim Żółty Talerz. Wtedy na talerzu… pojawił się wspaniały obiad! Warzywa, pyszne mięso, zdrowa kasza gryczana! Palce lizać!
– Ojej, ale ja nie mam więcej takich talerzy dla innych dzieci! – zorientował się Piotruś. Jednak zanim skończył tę myśl, zobaczył, że przed kolejnym dzieckiem siadającym przy stole pojawił się nagle Żółty Talerz, a potem wyrósł taki sam wspaniały obiad!
– Chodźcie do środka! Chodźcie! – Piotruś wyszedł na korytarz i zapraszał wszystkie dzieci do stołówki. Każde zjadło tego dnia na Żółtym Talerzu taki sam zdrowy i pyszny obiad. Tego dnia, a potem każdego następnego! Po kilku dniach wszystkie dzieci miały buzie tak rumiane i uśmiechnięte jak Piotruś. Za sprawą zdrowego jedzenia i dobrego humoru, którego ono dodaje!
– Każde dziecko ma prawo do tego, by zdrowo rosnąć i mieć siłę do zabawy oraz nauki! Dobrze, że jest taki chłopczyk jak Piotruś, który umie pomagać, chętnie dzieli się z kolegami i wie, że nie ocenia się innych po tym, jakie śniadanie przynoszą do szkoły – skwitowała to, co się wydarzyło marchewka. A Żółty Talerz kiwnął jej swym brzegiem. Bo nie umiał mówić, ale umiał przytakiwać. No i oczywiście wyczarować najpyszniejsze obiady na świecie!